2/07/2016

vår


Niby w głowie dużo mam myśli, ale kiedy już przychodzi mi coś napisać, to nigdy nie wiem co.
Może zacznę od mojego wczoraj, które było całkiem dobrym wczoraj, jak na mój aktualny czas. Idzie już powoli wiosna. Gdzieniegdzie widać jeszcze śniegowe plamki, zdobiące przebijającą się przez pół-mokre, pół-suche grudki ziemi, ciemnozieloną trawę. Wygląda to nawet ładnie i przynajmniej urozmaica zawsze nudną kompozycję.
 Ale to w końcu wiosna, czyli czas którego po prostu nie lubię. 
Alergie, błoto, zimny wiatr, który trzaska mi w okno i nie daje spać i który wciąż powoduje, że nigdy nie wiem, jak mam się ubrać. 
Nie lubię wiosny i kropka .

Wiosna jest męcząca. Mimo, że podczas jej trwania wszystko budzi się do życia, we mnie rodzi jakąś dziwną potrzebę chowania się przed światem. Denerwuje mnie, ale jednak mimo wszystko, jest coś, co sprawia, że w może jednej dziesiątej milimetra ją kocham.
To coś, co właściwie nazywam 
vår.
Światło, cień i poezja płynąca z każdego rozkwitającego drzewa,
dodająca każdemu zdjęciu i n n e g o tchnienia.
Vår - nie wiosna.














cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz